W świąteczne, piątkowe popołudnie Fightklub znów zabierze widzów do Bangkoku, na kolejną ekscytującą galę ONE Friday Fights, podczas której zobaczymy w akcji gwiazdy Muay Thai, MMA i kickboxingu. Na żywo na antenie stacji.
Sprawdź godziny transmisji One Championship w PROGRAMIE TV
Na Lumpinee Boxing Stadium około 20 fighterów z różnym doświadczeniem i umiejętnościami stanie w szranki, aby poprawić swoje bilanse, ale również przybliżyć się do prestiżowego kontraktu na główne gale ONE Championship. Tym razem w walce wieczoru zobaczymy dwóch znakomitych Tajów rywalizujących w Muay Thai w wadze muszej, Yodlekpetema Or Atchariya i Pompeta Panthonggyma.
Obaj to zawodnicy niezwykle doświadczeni w bojach dla największej azjatyckiej organizacji. Szczególnie Yodlekpet może pochwalić się całym wachlarzem pojedynków, bo w ONE walczył już 12 razy, siedmiokrotnie opuszczając ring zwycięsko. Wygraną zakończyła się również jego ostatnia potyczka, w której już w pierwszej rundzie znokautował Donkinga Yotharakmuaythaia. Także Pompet zakończył swoją ostatnią walkę przed czasem, wygrywając przez KO z Puengluangą Baanrambą. Była to jego piąta wiktoria na galach ONE Friday Fights. Bilans ten uzupełniają ponadto trzy porażki.
Drugą najważniejszą walką gali również będzie starcie w wadze muszej, w którym kolejny reprezentant gospodarzy, Gingsanglek Wor Kumchamnarn, skrzyżuje rękawice z nieobliczalnym Thant Zinem z Myanmaru. Obaj mają na koncie walki z czołowymi fighterami swojej kategorii, w bezpośredniej batalii zmierzą się jednak po raz pierwszy.
Gingsanglek przystępuje do walki z przypartym do muru plecami, bo choć w swoim ostatnim pojedynku wygrał już po 53 sekundach z Alexeyem Balyko, to było to jedyne zwycięstwo w jego czterech ostatnich walkach. A w sumie cały bilans Taja w ONE również daleki jest od idealnego – 2:4 na pewno nie jest tym, czego oczekiwał dołączając do organizacji.
W piątek na jego drodze stanie Thant Zin, który również nie ma ostatnio najlepszego czasu. Zawodnik Taw Win Ayeyar Club w dwóch pierwszych walkach na ONE w 2024 roku odniósł wprawdzie dwa przekonujące zwycięstwa przed czasem, w kolejnej musiał już jednak uznać wyższość japońskiego mistrza kickboxingu, Takeru Segawęy, a w styczniu tego roku na ONE 170 wyraźnie lepszy od niego okazał się Suriyanlek Por Yenying.
Innym ciekawie zapowiadającym się pojedynkiem będzie ten, w którym w wadze koguciej w Muay Thai publiczności zaprezentują się Avatar PK Saenchai i były pretendent do tytułu mistrza świata ONE, Brice Delval. Pierwszy z nich ma na koncie już dziewięć walk w organizacji, w tym boje z gwiazdami najwyższych lotów, m.in. Mohammadem Siasaranim i Kiamranem Nabatm. Większość z nich wygrał, w starciach z największymi nazwiskami nie udało mu się jednak pokusić o zwycięstwa.
W Bangkoku Taj ma wielkie szanse na kolejną wiktorię, tym razem jego rywalem będzie bowiem Algierczyk Brice Delval, który trzykrotnie mierzył się już w ONE, wszystkie te starcia jednak przegrał. Bilans fatalny, nawet jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że jego rywalami byli tak klasowi zawodnicy jak były mistrz świata ONE w wadze koguciej w Muay Thai Nong-O Hama oraz Muangthai PK Saenchai.
Co jeszcze ciekawego czeka nas w piątek na Lumpinee Boxing Stadium? Na pewno warto czekać na kobiece starcie MMA, w którym zobaczymy w akcji wracającą na ring ONE po ponad rocznej przerwie Itsuki Hiratę. Japonka miała fantastyczny początek przygody z organizacją, od 2019 roku w ciągu dwóch lat wygrała cztery konfrontacje i kiedy wydawało się, że ma świat sportów walki u swoich stóp, wahadło kariery obróciło się o 180 stopni. Po latach tłustych przyszły chude, w pięciu następnych pojedynkach Hirata cieszyła się z wygranej tylko raz, a jej trzy ostatnie walki to przekonujące porażki.
Sprawdź ofertę kanału Fightklub w PROGRAMIE TV
W piątek Japonka stanie w szranki z debiutantką, Arti Khatri, dla której ewentualna wygrana z weteranką może stanowić świetną trampolinę do dalszej kariery. Hirata nie będzie chciała jednak pełnić takiej roli, sama poszuka efektownego zwycięstwa, dającego jej jeszcze wiarę w to, że droga do ewentualnego mistrzostwa ONE wcale nie jest tak odległa.
Źródło: Media Production